Komentarze: 3
nadal odrzucenie i osamotnienie, chociaż chwilowo nie mam czasu o tym rozmyślać. Dzień za dniem leci jak mrugnięcie okiem. Jeszcze wczoraj był październik 2005r. zero zmartwień, wspaniałe życie pełne przyjaźni i radości. A dziś paźziernik 2008r. walka obyt, o istnienie... o lepszą przyszłość.
Dawne plany i marzenia odchodzą w niepamięć z dnia na dzień. Dawniej studia były czymś oczywistym, łatwym do osiągnięcia, a dziś jest to po prostu szczyt marzeń dla mnie nie do osiągnięcia.
Czym człowiek zawinił rodząc się w biednej małej miejscowości, w rodzinie która nie jest pewna kolejnego dnia...
Starając się to zmienić podjęłam się pracy... z jednej strony praca, z drugiej matura, czasami wydaje mi się że to zbyt dużo jak na moje możlwości...
Ale staram się zmienić swoje życie...nadać mu właściwego toru... nie kontynuować losu rodziców.